....MÓJ GRZEŚ, MOJA BANDA, MÓJ TRANSFUZJON, MOJE LATAJĄCE PSY I KOTY, MOJE OCHAJO, MOJE ŻYCIE.

środa, maja 18, 2005

wyciszone zwierze stadne

...no bardzo mi fajnie w domu na tym L4,ale cos mi sie zaczyna wydawac, ze mozg mi sie lasuje i staje sie bardzo ograniczona rozumowo!dzisiaj przyroslam juz jakby na stale do kochanego starego fotela,ktory dostalam od Wenuski...wraz z zasiedzeniem wzrasta moj apetyt na zawartosc lodowki, a to moze grozic zapadnieciem sie pod ziemie fotela wraz ze mna...nie myslcie sobie, ze tak calkiem z domu nie wychodze!!!wczoraj najpierw bylam u specyficznie zmierzlego doktora K. i zrozumialam juz co miala na mysli Noworytka mowiac,ze neurolodzy to wyjatkowa kategoria lekarzy:) of korz spoznilismy sie na umowiona wizyte, bo tysiace rond w Rybniku jakos zakrecilo mi w glowie i zdezorientowalo moje widzenie swiata... za nadmierne uzywanie slowa na "k." z gory przepraszam Grzeska w postaci kierowcy i Jadzie w postaci wspolpasazera niedoli! cale moje rozproszenie emocjolane spowodowane bylo przez jednego wylacznie faceta o imieniu Dominik...niektorzy juz pewnie maja odruch wymiotny jak zaczynam o nim opowiadac, ale jakos malo mnie to interesuje, bo kazdy kto zobaczyl to malenstwo chce wskakiwac do pierwszego napotkanego lozka i plodzic, mnozyc sie i kopulowac w celach wylacznie prokreacyjnych!!!zgodnie z tym, co wczoraj wszem i wobec oznajmilam, tak i zrobilam, czyli nie oddalam Dominika nikomu! nie licze tego ulamka chwili, kiedy pozwolilam pocieszyc sie Małym Grzeskowi, ale to bylo w ramach przyjazni polsko - radzieckiej i nic wiecej...od samego przyjazdu do przykrego rozstania Dominik spal na mych rekach, ktore stworzone sa do rodzicielstwa:)
...niech ida do pielka wszyscy Ci, ktorzy kiedykolwiek skrzywdzili dziecko...niech pochlonie was ogien piekielny!!!!
...w piatek wracam do pracy...mimo, iz wydawalo mi sie, ze sie nie wyciszylam, co zalecali lekarze, to polubilam przebywac "sam na sam ze samym soba" i wypraszam sobie od razu swinskie mysli:) kiedys godzina bez ludzkiej istoty obok grozila smiercia samobojcza, a teraz wrecz przeciwnie dodaje energii do zycia:)
...ale mimo wszystko jestem zwierze stadne i jutro pedzimy na akademyky, bo juwenalia to obowiazek kazdego szanujacego sie Wydmucha:)

4 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Ty tam kończ te wyciszanie i wracaj do kwestury porobić trochę szumu i zamieszania!!! Tu teżzyskasz energię i chęć do życia :) Już my Ci to zapewnimy! Szczególnie jak ptaszynka Ci zacznie tłumaczyć co się działo podczas Twojej nieobecności to zobaczysz jaki pałer w Ciebie wstąpi :) (:
Wracaj już bo aj mis ju i low ju, si ja, baj!

czwartek, maja 19, 2005 2:21:00 PM

 
Anonymous Anonimowy said...

A byłabym zapomniała - znów byłam pierwsza!!!

Tu byłem ja Jarząbek!

I ja bestia łłłaaaaałłłłłłaaaaa!

I ja piękna łłłłłłaaaaałłłłłłł!

czwartek, maja 19, 2005 2:24:00 PM

 
Anonymous Anonimowy said...

Hmmmm...

czwartek, maja 19, 2005 6:34:00 PM

 
Anonymous Anonimowy said...

Hmmm wchodze na bloga a tu nie ma nic ciekawego o imprezce na Ligocie. Pewno nic sie nie działo, mam tu szał komentowania a tu nic. Kuna Wydmuch opuszczasz sie why?
Pozdrawiam pa

piątek, maja 20, 2005 9:52:00 AM

 

Prześlij komentarz

<< Home