jestem bardzo sama w domu jestem
...no i to jest wlasnie zlosliwosc rzeczy martwych!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
mielismy, wprawdzie bez Olka, jechac z transchlopakami do kielc, zeby nie bylo,ze to tylko miasto scyzorykow,ale takze transkapeli...sprzeglo naszej czerwonej sciery zaczelo odmawiac posluszenstwa, a ze na hard folk bylo w scyzorkowni namietne zapotrzebowanie, to opel corsa zmiescil tylko sprzet, wrone, grzeska i z ledwoscia waskiego, to przyszlo mi pelnic straz w schronisku dla potluczonych...
przez sekunde pomyslalam,ze spedze czas sam na sam ze samym soba, ale ta mysl wyprzedzilo lepsze rozwiazanie czyli babskie pogaduszki wieczorowa pora:) no i stalo sie, to co mialo sie stac...przyjechaly moje baby...posiedzialy, poklachaly i pojechaly...jutro wracaja:)
och, moj Leonsio, jakze dupiate jest zycie bez Twojej dloni niedaleko mojej, jakze bede dzis bladzic po naszym malzenskim lozu w celu zgniecenia w sennym uscisku twej zapadnietej klaty...
dzis spie ze zwierzyna i nikt mi tego chyba nie odmowi??:)
4 Comments:
Pierwsza!!!
Czasem te życie jednak wie co robi zostawiając strażnika schroniska dla potłuczonych na straży :) Weekendowa rozłąka jeszcze lepiej wpłynie na sielankę wydmisiowego gałżeństwa a potłuczeni przynajmniej mają gdzie się schronić. Jest dobrze. Zwierzyna też korzysta więc chyba wszystko jest tak jak być powinno... A dziś babska koalicja, babskie pogaduchy, babskie chichoty i wszystko babskie. Dziś Ochajo jest feministyczne! :) Ale tylko dziś bo równowaga w przyrodzie musi być! Ave!
sobota, czerwca 25, 2005 9:22:00 AM
Druga... Hmmm chciałam wyrazić swoją wdzięczność za to że schronisko jest otwarte, naprawdę to dar z niebios. Tak musiałabym sie błąkać po okolicy szukając chętnego do pogaduchy i butelki, a tu wszystko mam na miejscu :) więc nie ma jak babskie pogaduchy jeśli nie wierzycie to spytajcie Zbenka :) :)
Pozdro dla nieobecnych i her generała :) Ave. Vini vidi upici :)
sobota, czerwca 25, 2005 8:59:00 PM
jestem.......
....trzeci....
niedziela, czerwca 26, 2005 7:47:00 PM
cieszę sie bardzo z mojego przyjazdu do Ciebie my dear, do domciu w niedziele na czas przybyłam i żadnych zgrzytów nie było,a ta wódeczka co jej tak dawno nie piłam była miodzio:)pozdrowionka dla wszystkich.
znowu poniedziałek i jak zwykle miałam byc na wykładach, ale zas zbłądziłam i trafiłam do czytelni i siedze na necie, zara idę wpisać sie na liste, a potem na skepy:>
buziaki.
poniedziałek, czerwca 27, 2005 2:57:00 PM
Prześlij komentarz
<< Home