....MÓJ GRZEŚ, MOJA BANDA, MÓJ TRANSFUZJON, MOJE LATAJĄCE PSY I KOTY, MOJE OCHAJO, MOJE ŻYCIE.

piątek, czerwca 24, 2005

jestem bardzo sama w domu jestem

...no i to jest wlasnie zlosliwosc rzeczy martwych!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
mielismy, wprawdzie bez Olka, jechac z transchlopakami do kielc, zeby nie bylo,ze to tylko miasto scyzorykow,ale takze transkapeli...sprzeglo naszej czerwonej sciery zaczelo odmawiac posluszenstwa, a ze na hard folk bylo w scyzorkowni namietne zapotrzebowanie, to opel corsa zmiescil tylko sprzet, wrone, grzeska i z ledwoscia waskiego, to przyszlo mi pelnic straz w schronisku dla potluczonych...
przez sekunde pomyslalam,ze spedze czas sam na sam ze samym soba, ale ta mysl wyprzedzilo lepsze rozwiazanie czyli babskie pogaduszki wieczorowa pora:) no i stalo sie, to co mialo sie stac...przyjechaly moje baby...posiedzialy, poklachaly i pojechaly...jutro wracaja:)

och, moj Leonsio, jakze dupiate jest zycie bez Twojej dloni niedaleko mojej, jakze bede dzis bladzic po naszym malzenskim lozu w celu zgniecenia w sennym uscisku twej zapadnietej klaty...
dzis spie ze zwierzyna i nikt mi tego chyba nie odmowi??:)

4 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Pierwsza!!!
Czasem te życie jednak wie co robi zostawiając strażnika schroniska dla potłuczonych na straży :) Weekendowa rozłąka jeszcze lepiej wpłynie na sielankę wydmisiowego gałżeństwa a potłuczeni przynajmniej mają gdzie się schronić. Jest dobrze. Zwierzyna też korzysta więc chyba wszystko jest tak jak być powinno... A dziś babska koalicja, babskie pogaduchy, babskie chichoty i wszystko babskie. Dziś Ochajo jest feministyczne! :) Ale tylko dziś bo równowaga w przyrodzie musi być! Ave!

sobota, czerwca 25, 2005 9:22:00 AM

 
Blogger Jadwinia said...

Druga... Hmmm chciałam wyrazić swoją wdzięczność za to że schronisko jest otwarte, naprawdę to dar z niebios. Tak musiałabym sie błąkać po okolicy szukając chętnego do pogaduchy i butelki, a tu wszystko mam na miejscu :) więc nie ma jak babskie pogaduchy jeśli nie wierzycie to spytajcie Zbenka :) :)
Pozdro dla nieobecnych i her generała :) Ave. Vini vidi upici :)

sobota, czerwca 25, 2005 8:59:00 PM

 
Anonymous Anonimowy said...

jestem.......


....trzeci....

niedziela, czerwca 26, 2005 7:47:00 PM

 
Anonymous Anonimowy said...

cieszę sie bardzo z mojego przyjazdu do Ciebie my dear, do domciu w niedziele na czas przybyłam i żadnych zgrzytów nie było,a ta wódeczka co jej tak dawno nie piłam była miodzio:)pozdrowionka dla wszystkich.
znowu poniedziałek i jak zwykle miałam byc na wykładach, ale zas zbłądziłam i trafiłam do czytelni i siedze na necie, zara idę wpisać sie na liste, a potem na skepy:>
buziaki.

poniedziałek, czerwca 27, 2005 2:57:00 PM

 

Prześlij komentarz

<< Home