kropka jak kropla
czas leczy rany...tak musi być tym razem...kiedyś pewnie tak się stanie
tymczasem jednak jestem rozdrażniona,smutna i zamknięta w swoim nowym pokoju
słucham kojących kompozycji, naszego świętej pamięci rodaka,Fryderyka Chopina...
zaraz pójdę zagrać na moim starym,aczkolwiek pięknie brzmiącym fortepianie "sonatę księżycową" beethovena...
potem znów tu usiądę, popatrzę na Wasze zdjęcia,które dosłownie otaczają mój pokój, spojrzę na odpoczywające na regałach książki...na ścianie wisi obraz Wrony...
nie śpiewam już w Transfuzjon i to mnie cholernie boli
kropka na końcu zdania wielka jak kropla łzy w moim oku:(
4 Comments:
jak to sie tam kurna u was mówi ...acha juz wiem pierwszy!!!!komus tu sie chyba w głowach poprzewracało i pomylił twórczość artystyczną z tworzeniem koalicji rządowej ale zarówno w jednym jak i w drugim przypadku dali niezły kurewsko wypasiony PO-PiS gustu, smaku i klasy!ale wiadomo wszystkim zainteresowanym, iż jeśli niewiadomo o co chodzi to chodzi o ... wiecie drodzy czytający o co chodzi to bardzo przykre i az chcę sie strzelic komuś w ten kaczy dziub hehe!no i pozostają jeszcze dwie kwestie do rozpatrzenia mianowicie aresztowanie wszystkich wron jako potencjalnych nosicielek ptasiej grypy, które w ramach humanitaryzmu sugeruje wysłać na Madagaskar niech im tam się w dupach i głowach przewraca oby jak najdalej od nas i od ochojca!!no i druga sprawa zreszta bardzo prosta mianowicie dobry król to martwy król, a szczególnie gdy jego gollumowe, zdradliwe ciałko bez głowy włożyc do "wąskiej" taniej szczeniackiej plastikowej torby1 tyle w temacie pozbawienia w brutalny, niedemokratyczny sposób miejsca w zespole jego dobrego ducha i wokalu!- Roman Kaczor vel General
środa, listopada 02, 2005 9:54:00 PM
Moja duszko, może czas samej zacząć działać? W końcu jako drugi głos się marnowałaś. Dykcja to ważna sprawa i nie powinna być na drugim miejscu, ale jak ktoś myli ambicję z artyzmem (jak penisa z palcem) to już jego problem. Następnym ruchem będzei zastąpienie Olka jakimś klawiszowcem. Zawsze można poskładać zespół i zabrać swojego perkusistę i wyjść. Cały czas leżą wiersze tego pana, co to go nikt nie chce śpiewać. Tak w życiu bywa, raz z bólu peka głowa, a raz z rozkoszy prezerwatywa.
Masz oddanych przyjacół (tak, że kilku w te, a kilku we wte...) i męża.
Może trochę szkoda, ale jak to mawiali - prawdziwych przyjaciół poznajemy, gdy zaczyna sie kariera.
niedziela, listopada 06, 2005 5:00:00 PM
Zapomniałem dodać najpopularniejszy niezależny serwis blogowy w Polsce - Mylog właśnie dlatego powstał, że wyrzucono ich z innego bloga, który chyba nawet już nie funkcjonuje
niedziela, listopada 06, 2005 5:13:00 PM
nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. ja bym to mial w "pi..." ... NIE MA ODSTEPSTW OD TEJ REGOLY.
sorki,jesli ktos ma inne zdanie, ale mi sie nie przydarzylo w zyciu nic co by temu zaprzeczalo. to moj sposob na zycie i wydaje mi sie udany.
a kazik spiewal tak:
cos tam cos tam... a potem "ale droga ta idz jesli juz nie da sie zyc"
...marnym jestem wzorem do nasladowania, ale swoj sposob na zycie mam i jesli komus jest czasami zle to niech wezmi przyklad ze mnie... ja to niczym sie nie przejmuje... ech, gupi jestech i tyle. ale to chyba dlatego ze kiedys sie wszytkim za bardzo przejmowalem, udopornilem sie chyba troszke....
...wiec kochanie, czy to jest warte twoich nerwow? tych wylanych lez? jestem pewien ze nie! zycie to wyzwanie, teraz bedziesz spiewac w chorze a potem kto wie? ja to widze tak: teraz pospiewasz a potem jeszcze bedziesz przygrywac na fortepianie... :)
kocham, buziaczek, i daj se spokoj z tymi gupimi odczuciami...
poniedziałek, listopada 07, 2005 11:27:00 PM
Prześlij komentarz
<< Home