....MÓJ GRZEŚ, MOJA BANDA, MÓJ TRANSFUZJON, MOJE LATAJĄCE PSY I KOTY, MOJE OCHAJO, MOJE ŻYCIE.

niedziela, lipca 02, 2006

marzenia się spełniają

Motyla noga i wszyscy święci w niebie!W sensie,że aczkolwiek w rzeczy samej,a mianowicie mimo wszystko nie wiem od czego zacząć - MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ!!!
Już miało być tak blisko,że nie pojadę...potem,że pojadę jednak sama pociągiem,ale nie wiedziałam,czy przypadkiem ktoś mnie w nocy nie zadźga! Z pewną dozą nieśmiałości pytam Agę:"Jedziesz ze mną do radomska?Muszę być na tym koncercie!"
Aga jak to Aga - spoko loko luz i sponton - potem dobija do nas Jadzia i jedziemy w cholerę! Ja ścisk jajników,jak dzisiaj w pierwszym dniu okresu, stres,że nie zdążymy, że te pieprzone korki chcą mnie do kolejnej zapaści psychicznej doprowadzić...obgryzam pazury,nerwowo przeglądam "wyborczą", wyżuwam z gumy całą miętę, ale jesteśmy w samą porę...tylko skok na kasę po bilet i już czekam, szybko sikam, wyłączam głos w komórce, siadam w 11 rzędzie, ale od razu się przepycham, bo nie wysiedzę, bo muszę robić zdjęcia!!! Zaczyna się, wychodzą na scenę, widzę ich i słyszę pierwsze dźwięki muzyki i miętko mam w kolanach i serce wyskakuje mi z klaty i oczy mam pełne wzruszenia. Przez dwie godziny trwałam w czymś nienazwanym - wszystko idealne, wysmakowane, wrażliwe i energiczne, melodyjne i rytmiczne, subtelne i oryginalne, wyjątkowe i ponadczasowe. WYMIĘKŁAM najzwyczajniej w świecie!
Kończą, a ja płynę ku nim i kupuję dwie koszulki...gdyby mieli cztery rodzaje, to też bym wzięła. Rozmawiam z Piotrkiem i okazuje się,że wiedzą,kto to Wydmuszka jest,ja w sensie we własnej osobie,khy khy,ale jaja normalnie! Przemiła rozmowa o Katowicach, Polsce, Europie, Świecie,o muzyce. Kapela ze Wsi Warszawa moja kochana, bo on nich przecież mowa, sześciu wspaniałych artystów. Ja uradowana jak wielkie dziecko! Adze i Jadzi dziękować i dziękować za miłe towarzystwo, transport i to,że były tam ze mną.

A w sobotę,w sobotę staropolskiem - prosiemy na Ochajo, ach, będzie się działo, zapłoną ogniska, pochodnie i serca! Zaśpiewamy nie jedną piosneczkę kapeli ze wsi warszawa:)

I co się dziwisz?

5 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

PIEKNE I POETYCKIE

niedziela, lipca 02, 2006 9:53:00 PM

 
Blogger Jadwinia said...

Byłam, zobaczyłam i sie ucieszyłam... wcale nie żałuje :D ole

niedziela, lipca 02, 2006 10:01:00 PM

 
Anonymous Anonimowy said...

NIE MA JAK SPEŁNIC SWOJE MARZONKO NIE WAŻNE DUŻE CZY MAŁE ALE ISTOTNE ŻEBY ZA NIMI GONIC NAWET DO RADOMSKA!A W SOBOTE MA BYC ZAJEBISTA POGODYNKA, JEBNY PARASOL Z PROMOCJI, HEKTOLITRY ZIMNEGO PIWSKA, FUSZTY W KOLORZE PLASTIKA PO SOLARIUM I DUPNA ZABAWA DO BIALEGO RANA A PRZYNAJMNIEJ DOPÓKI PŁONĄC BĘDĄ POCHODNIE!- SAMI WIECIE KTO

poniedziałek, lipca 03, 2006 6:32:00 PM

 
Blogger Przemion said...

No, no, się działo jak widzę...

Sobota powiadasz... ech, jakby to była następna to kto wie, ale nie ta... ech, no nic, będą następne.

wtorek, lipca 04, 2006 1:35:00 AM

 
Blogger Agnisia said...

Marzenia się spełniają? Podobno :) Nie, no oczywiście, że marzenia się spełniają, czasem :) Dlatego warto marzyć, dlatego warto mieć marzenia i te duże i te maleńkie. Dla jednych może to być koncert, dla innych coś zupełnie innego. Ale ważne, że jest i że się spełnia. Dla mnie koncert był czymś w czym jeszcze nie uczestniczyłam bo przyznam się bez bicia, że kapelę znam tylko z płytek Przemiona, które mordowałam kiedyś na jego "diskmenie" z wielkimi słuchawkami :) Na takim koncercie jeszcze nie byłam i za to też dziękować dziękować bo trzeba zdobywać nowe doświadczenia. Ale hitem naszej drogi i tak był pan w "golfie" z nowego targu pytający o drogę do sosnowca podczas stania w korku :) AVE!

środa, lipca 12, 2006 8:38:00 AM

 

Prześlij komentarz

<< Home