....MÓJ GRZEŚ, MOJA BANDA, MÓJ TRANSFUZJON, MOJE LATAJĄCE PSY I KOTY, MOJE OCHAJO, MOJE ŻYCIE.

środa, listopada 22, 2006

mgr. a czarne chmury nad Śląskiem

Okazało się jednak, że pustka kulturalna, o której była mowa poniżej, bardzo szybko się zapełniła, mimo przypuszczeń, iż totalny brak funduszy = byle do wypłaty, zrujnuje mi tydzień nadziei na słodki przelewik. Nic podobnego. Miłościwie bowiem panujący wiceprzewodniczący pewnej wyższej szkoły sprezentował kwesturze pewnej wyższej szkoły dziewicze, wejściem nie skażone wejściówki na koncert Renaty Przemyk. Z pustego więc worka, grzebać nie musiałam. Co więcej ten wtorek wypełnił się nie tylko wydarzeniem kulturalnym, ale również naukowym na skalę astralną i międzypokoleniową. Niemożliwe stało się możliwe. Umysł, który przez blisko dwa i pół roku bronił się przed zdobyciem tytułu magistra wydziału nauk spokojnych (patrz: sporadycznych), na kierunku histeria, specjalności " zrobię Ci z dupy jesień średniowiecza" - ZDOBYŁ W KOŃCU UPRAGNIONY PRZEZ NARODY TYTUŁ NAUKOWY MGR.
Kop w chudą Pałkowską dupę i po sprawie. Przy okazji kłanianie się załodze WNSu, która przez 5 lat tłukła nam wiedzę historyczną do łbów, było dodatkową atrakcją dla mego serca (poza widokiem spoconego pedofila, dr K.).

Tymczasem jednak nad Śląskiem znów czarne chmury, smutne oczy i myśli pełne nadziei.

Niech spoczywają w spokoju. Niech stanie się cud. Niech czas uleczy rany.

Bajzel musi poczekać na lepszy czas. Pozostaje słuchanie płyty, nota bene boskiej!

2 Comments:

Blogger Agnisia said...

wychodzi na to, że jednak pierwsza, choć może nie ostatnia :)

czwartek, listopada 30, 2006 5:14:00 PM

 
Blogger Agnisia said...

Zaczynamy w porządku opisanych zdarzeń:
1) wejscióweczki na Renatkę - nawet gdyby ich nie było i tak bym poszła, ale były :) Za to dzięki miłościwie panującemu synowi mojemu. Dla mnie koncert Przemykowej jest zawsze poruszającym wydarzeniem i tak było i tym razem. Wiem, że zdania podzielone, ale każdy ma prawo do swojej oceny. Dla mnie Renata najlepsza jak zawsze i do dziś choć jestem tak daleko mam w głowie słowa wielu piosenek...
2) tytuł magistra tak dawno oczekiwany i wyglądany koleżanki Pałki. No ja tylko GRATULUJĘ!!! Nareszcie :) Ale tym samym witam w gronie magistrów i nie ważne jak się do nich dochodziło, ważne że ze skutkiem :) Powtórzę swój opis z dnia obrony na dodatek: pałka, zapałka, obrona a potem marszałkowa żona :P
3) Halemba - nadzieja już umarła, odeszła, za późno na nią. Teraz pozostaje tylko głęboki smutek i żal... Przejeżdżałam koło tej kopalni codziennie mieszkając w Gierałtowicach. Smutne ['] ['] [']

Niestety życie płynie dalej i my też musimy iść dalej. Więc chodźmy... AVE!

czwartek, listopada 30, 2006 5:27:00 PM

 

Prześlij komentarz

<< Home