....MÓJ GRZEŚ, MOJA BANDA, MÓJ TRANSFUZJON, MOJE LATAJĄCE PSY I KOTY, MOJE OCHAJO, MOJE ŻYCIE.

czwartek, stycznia 26, 2006

stara, a głupia!

Jestem głupia .Musiałam to sobie napisać,żeby jeszcze bardziej się dobić i żebym o tym przypadkiem dzisiaj nie zapomniała! Upić się na smutno w środku tygodnia.Upić się, żeby schować złość do kieszeni i oczyścić się z przebrzydłości,która gniła w moich wnętrznościach...upiłam się wczoraj,upiłam się w środę 25 dnia stycznia!Aga mnie teraz rozśmiesza,bo tańczy przy czajniku,ale to nie zmienia faktu,że jestem głupia i piszę głupoty.
Z moim debilizmem musi sobie każdego dnia radzić mój biedny Grześ...ten to właśnie Grześ umieścił na pewnej internetowej stronie ogłoszenie jakobym szukała dziewczyn do założenia zespołu, przy czym określił mnie jako dobrze zapowiadającą się perkusistkę!zrobił to poza moimi plecami,bez mojej wiedzy i przyzwolenia...teraz,kiedy jest odzew, kiedy dostaje emalie i sprawa się nagłaśnia, to nie kryję zadowolenia i jest szansa, że powstanie babski zespół bez ułamka męskiego ego:)
Każdy dzień przynosi niespodzianki, każdy czegoś uczy, każdy jest dobry na pogodzenie się z samym sobą i swoimi porażkami?dzień przed 26 urodzinami mam moralnego kaca, bo znalazłam rano na komodzie w sypialni chleb i nie wiem, jakim cudem się tam znalazł:)
Ale to nic!najważniejsze,że są marzenia,które mogą się spełnić!drżyjcię mężczyźni, bo nadchodzi świeża fala grających kobiet gotowych na wszystko:)

P.S. kochani, proponujcie nazwę dla naszego kobiecego bandu!

środa, stycznia 04, 2006

najgłupszy post na kuli ziemskiej

nie umiem wystartować z nowym postem. wiem, co chcę wystukać na klawiaturze, ale najzwyczajniej na świecie nie umiem napisać pierwszego zdania. tak jest zresztą z całą masą rzeczy, które planuję zrobić, a które też nie potrafią zadziałać...jak mogą skoro ja ciągle trzymam guzik "stop" lub "pauza". nie wiem czemu, ale czuję się taka nijaka, taka przeciętna, do tego nadmiar tłuszczu, tak pięknie wyeliminowany z części brzusznej mego ciała, znów się pojawia...

kurwa mać...dobrze czasem przeklnąć...kurwa mać po trzykroć...kurwa mać po dwa tysiące sześć razy...

To co, że nowy rok...wcale nie trzeba budzić się 1 stycznia z postanowieniami, przemyśleniami, planami, nowymi ideami...najważniejsze, żeby nie obudzić się 1 stycznia z wyrzutem sumienia, z kacem moralnym, że poprzedni rok był przegrany...
jak wykazują najnowsze badania przeprowadzane przez samą siebie, nóż wbity w moje plecy w poprzednim roku przez pewnych przebrzydłych chłopaków nadal ma się całkiem dobrze, z powolną tendencją do rdzewienia, czasem gnicia...no cóż - życie.
cholera nie wiem czy piszę to wszystko w dobrym momencie, bo mam dzisiaj znaczne tendencje w kierunku pesymizmu, ale może jak już się ponawydurniam na smutno, to będzie jeszcze miejsce na moje słoneczne myśli.
BO JA PO PROSTU CZUJĘ,ŻE CZAS PRZEPŁYWA MI PRZEZ PALCE CAŁKOWICIE BEZCZYNNIE od stypendiów po szorowanie podłóg, od garnków po prasowanie...
dobra...tak naprawdę, to lubię i moje pół etatu i to moje dorabianie do wieczora tu i tam...lubię prasować majtki i karmić od świtu po zmierzch Wydmucha...
O TEMPORA! O MORES! kobieto weź się w garść... zawsze taka będziesz...po co śpiewałaś "jaki jestem, każdy widzi"?

Matko Boska Częstochowska, że Wydmuch jeszcze ze mną nie zwariował!
z drugiej strony, skoro jeszcze nie zwariował, to już chyba nabył pełną na mnie odporność.

mam (jeszcze) 25 lat i jednak ciągle coś próbuję, a mianowicie od niedawna cierpliwy nauczyciel Wydmuch uczy mnie walić w bębny:) dzisiaj ćwiczyłam na "jesteś jaki jesteś" negatywu.
mam (jeszcze) 25 lat i trzeci miesiąc nie palę...nie palę dla siebie,dla Wydmucha,dla zdrowia, dla portfela i dla bąbla, o którego poczęciu coraz namiętniej myślę, na razie tylko myślę...

publikuję juz co napisalam...nie czytam,bo to najglupszy post na kuli ziemskiej.

"tak, ja mam w kieszeni Słońca dwa
rozgrzeję z Tobą cały świat"