nigdy wiecej dantejskich scen
...nie!!!!dzisiaj myslalam,ze juz po mnie!powaznie!!!!ide spokojnym spacerkiem do Noworytki,a tu z odleglosci blizej nieokreslonej naparza na mnie ogromny psiak rasy OLBRZYMIEJ!Wlasciwie nie wiem, skad sie wylonil...tak po prostu nagle go zobaczylam biegnacego juz w moja strone.Sluchalam akurat "Jakiegos rozpierdolu",czyli 17-minetowego instrumentala Transfuzjon:)Przy okazji odsylam do bloga Przemiona,gdzie w jednym z postow autor opisuje,jak to muzyka Transfuzjon roznie smakuje w roznych okolicznosciach i miejscach!!!No wiec mysle sobie,ze teraz Transfuzjon smierdzi ranami klutymi,szarpanymi i ze moje miecho wyleje sie zaraz z prawie nowych meskich dzinsow,na ktore pieniazki dostalam od Tatusia:)
Dzieki Bogu przelecial mnie...tzn. obok mnie,zeby nie bylo dwoznacznosci....OCALALAM!!!
Mialam juz przed oczami wczorajszy wieczor i dantejskie sceny,jakie tu zaprezentowalam domownikom!
Wielkie dla Was wyrazy wspolczucia.Nastepnym razem prosze zapodac mi od razu szczepionke przeciw wsciekliznie...a jak to nie pomoze,to w kaftan mnie zapakowac i wyslac na Zaukazie na trase koncertowa!
Wybaczcie mi,moi najdrozsi!Dzisiaj torturuja mnie wyrzuty wewnatrz-sumienne:(
NIGDY WIECEJ DANTEJSKICH SCEN!!!!
A jutro wiecie,co sie tutaj bedzie dzialo:)